poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział #19

Pamiętajcie o pozostawieniu komentarzy pod postem.
Miłego czytania :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"- Ja Ci dam kurwa pisać z innymi! Jesteś tylko moja, rozumiesz szmato? - zaczął mnie bić po twarzy. Zwijałam się na podłodze z bólu. Płakałam w niebo głosy i krzyczałam aby przestał. Przestał. Wziął mnie na kolana i zaczął przepraszać. On ćpał! Jego oczy... To nie były oczy mojego chłopaka. Na nowo zaczęłam krzyczeć i płakać...."

Na nowo zaczęłam krzyczeć i płakać. To był istny koszmar! Bałam się, że będzie tak coraz częściej, że wróci do zażywania narkotyków.
-Klaudia proszę! - zaczął mną trząść.
- Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! - mówiłam płacząc.
- Ubódź się proszę! Klaudia! Jestem tutaj! - szybko otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka. Szybko oddychałam i nie wiedziałam zbytnio co się dzieję. Jasiek trzymał mnie na kolanach w pokoju przepełnionym ciemnością. 
- Co się stało? Krzyczysz tak już dobre 5 minut, a ja nie mogłem Cię dobudzić. - powiedział chłopak głaszcząc mnie po policzku.
- Śniło mi s-się, że mnie biłeś... Że znów zacząłeś brać narkotyki... - mówiłam płacząc i wtulając się w chłopaka.
- Spokojnie, to tylko sen! Nigdy Cię nie skrzywdzę i już na pewno nie wrócę do tego gówna. - pocałował mnie w czubek głowy. Po paru minutach siedzenia i słuchania mojego cichego, uspokajającego się powoli płaczu zasnęliśmy.

*ranek*

Obudziłam się i zauważyłam, że chłopak mi się przygląda. 
- Dzień dobry. - powiedziałam posyłając mu ciepły uśmiech.
- Witam. Jak się czujesz? - zapytał nadal głaszcząc ręką moje włosy.
- Już wszytko w porządku. Możesz mi powiedzieć która godzina? 
- Ym... - zerknął na telefon. - 10:03 
- Jasiek! Zbieraj się! Na 11 jest trening! 
Szybko zeszliśmy z łóżka, ubraliśmy się i zjedliśmy śniadanie. Stwierdziłam, że szybciej będzie jak pojedziemy maleństwem. Wyciągnęłam motor z garażu i podałam Jaśkowi kask.
- Może ja pojadę taksówką? - zapytał niepewnie.
- Nie gadaj głupot. Wsiadaj! - mówiłam zamykając bramę.
- Serio, jedź ja zamówię taksówkę. - był trochę zdenerwowany.
- Czy ty się boisz? - spojrzałam na niego zza okularów przeciwsłonecznych.
- Ja? Chyba żartujesz! 
- Wsiadaj! - wyrwałam mu telefon, z którego chciał zadzwonić po taxi. 
Usiadł trochę niepewnie. Podałam mu raz jeszcze kask, którego wcześniej nie chciał wziąć i kazałam mu go założyć. Na głowę wciągnęłam także swój. Jeszcze dobrze nie ruszyłam, a chłopak już przykleił się do mojego ciała. To było z jednej strony śmieszne a z drugiej słodkie. W końcu ruszyłam.

Na miejscu byliśmy po jakiś 10 minutach. Jasiek stwierdził, że już nigdzie ze mną nie będzie jeździł na tym "diable" - to mnie bardzo rozśmieszyło. Weszliśmy na salę, gdzie wszyscy już siedzieli i rozmawiali. 
- Siemanko! Hejka! - przywitaliśmy się z grupą.
- Witajcie. Za chwilkę zaczynamy, więc idźcie się przebrać. - powiedziała do nas Karo.
- My tylko na chwilkę. 
- Jak na chwilkę? - zerknęła na mnie z pytającą miną trenerka.
- No by my z Jaśkiem wyjeżdżamy niedługo... - popatrzyłam na chłopaka. Momentalnie łzy napłynęły mi do oczy. Wtedy odezwał się Jaś.
- Wyjeżdżamy do Wrocławia na studia. - oczy całej grupy były skierowane na nas. 
- Koniec? - zapytała Karo, która także miała łzy w oczach.
- Koniec. - odpowiedziałam już płacząc. Każdy zaczął do nas podchodzić i się żegnać. Słyszałam nawet od kilku osób, że pomimo tego, że Jasiek jest tak krótko w grupie to już go bardzo polubili. 
Pogadaliśmy jeszcze parę minut. Zaproponowałam im, że nie mogą zaprzepaścić mistrzostw i koniecznie muszą zrobić casting/ nabór do grupy. Wraz z chłopakiem zapewniliśmy, że na pewno pojawimy się w Berlinie, tylko że będziemy na trybunach, a nie na scenie.

Po naszym ostatnim treningu udaliśmy się na świeży sok. Jasiek stwierdził, że wyjedziemy jednak w piątek. W sumie nie kłóciłam się z nim o to, bo i tak moje rzeczy były już spakowane. Sprzedałam już młodej parze z dzieckiem swój dom i czekają tylko na mój telefon aby się wprowadzać. Muszę koniecznie do nich zadzwonić i powiedzieć im, że dostaną klucze już za parę dni. 

Jasiek poszedł załatwić coś na mieście, a ja wróciłam do domu moim maleństwem. Zrobiłam na obiad makaron z sosem i stwierdziłam, że trochę poćwiczę. Włączyłam swoją ulubioną playlistę na laptopie i zaczęłam się rozciągać. Czułam zmęczenie, ale nie z powodu ćwiczeń. Byłam zmęczona tą przeprowadzką i ostatnimi wydarzeniami. Mam nadzieję, że jak już będziemy w nowym miejscu to jakoś się odprężę. 

Zerknęłam na godzinę - 20:30. Zdziwiłam się, ponieważ nie dostałam od chłopaka żadnej wiadomości. Na wyświetlaczu momentalnie pojawiło się połączenie od Jasia.
- Halo? - zapytałam lekko zdyszana.
- Cześć kochanie. Przepraszam, że się nie odzywałem, ale wyszedłem z chłopakami na piwo. Nie przyjadę dziś do ciebie, ale obiecuje że pojawię się u ciebie rano! - przekrzykiwał muzykę z klubu. Nagle usłyszałam głos .........


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani! Wiem ze krótki rozdział, ale przygotowuje się do egzaminów gimnazjalnych, które zaczynają się już za tydzień ( 21-23 kwietnia). Postaram się to jakoś nadrobić! c:
Linków nie wklejam, ponieważ są w zakładce Linkacze :)

8 komentarzy:

  1. Ulżyło mi co do tych narkotykyków :) ale to nie zmienia faktu, że ja się bardzo przejmuje tym głosem :p rozdział świetny kochana i oby tak dalej :) a tak poz tym to życzę Ci powodzenie na testach gimnazjalnych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia na testach Miśka C;
    A rozdział, jak zawsze~idealny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Blagam, nigdy mnie juz nie strasz tak narkotykami. To smutne, ze wyjezdzaja :c Zaloze sie, ze to jednak nie koniec z tanczeniem. Rozwinelabym nie ktore (?) watki :) Ale to najmniej wazne. Opowiadanie bardzo dobre, teraz jeszcze tylko lepsze. : ) I ten glos, do jasnej ciasnej. Co to ma byc, ja sie pytam ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się wyjaśni w następnym rozdziale! :)

      Usuń