Pamiętajcie o pozostawieniu komentarzy pod postem.
Miłego czytania :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"- Dlaczego nie chcesz spać ze mną?
- No dobra, nie musisz błagać. - zaśmiałem się i podszedłem do szafy by dać dziewczynie jakąś koszulkę do spania. Klaudia wzięła ją ode mnie i udała się do łazienki by się przebrać.
*z perspektywy Klaudii*
Przebrałam się w koszulkę, którą dał mi chłopak i wyszłam z łazienki. Moim oczom ukazał się śpiący Jaś. Zgasiłam światło w pokoju i położyłam się obok niego."
Około godziny 8 usłyszałam jak chłopcy wchodzą do domu. Wszyscy udali się chyba do swoich pokoi, bo po wielu próbach wejścia na schody (gdy jest się pijanym to wszytko jest trudne) wszytko umilkło. Jednak się pomyliłam, bo pod pokojem Jasia zatrzymał się chyba Marcel z Filipem.
- Kiedy oni wyjeżdżają do tego pieprzonego Wrocławia? - zapytał Filip drugiego.
- Jasiek mówił, że chyba pod koniec tygodnia.
- Ta suka nam go zabrała, rozumiesz?! Nienawidzę jej za to. - powiedział Filip, który zamknął z hukiem swoje drzwi od pokoju.
Nie wiedziałam, że Filip mnie nie lubi. Wydawał mi się najfajniejszy z całej tej ekipy. Postanowiłam, że wstanę, ubiorę się i zrobię dla wszystkich jakieś śniadanie.
Zeszłam do kuchni i sprawdziłam co chłopcy mają w lodówce. Zdziwiłam się, bo była wypełniona po brzegi i nie musiałam iść za to do sklepu. Stwierdziłam że przygotuję wszystkiego po trochu. Zrobiłam jajecznicę ze świeżymi pomidorami, szczypiorkiem i boczkiem oraz croque monsieur (dla nie wtajemniczonych są to zapiekane tosty z serem i szynką). Posmarowałam też kanapki czekoladą i zabrałam się za robienie koktajli bananowych.
Po przygotowaniu jedzenia i picia ułożyłam wszytko na stole. Nie nakładałam nikomu nic na talerz, ponieważ nie wiem co kto lubi - w ten sposób każdy będzie mógł nałożyć sobie to, na co ma ochotę. Zerknęłam na zegarek w telefonie. Była prawie 10. Dostałam też sms od Patrycji: "Jak tam? Pogodziłaś się już z Jaśkiem? :)". Odpisałam jej że już wszytko okej i widzimy się jutro na treningu. Po zrobieniu śniadania udałam się z powrotem do pokoju Jaśka. Włożyłam jakieś jego dresy, koszulkę i zeszłam na dół. Na szczęście byłam w sportowych butach, więc mogłam iść pobiegać.
Po porannym treningu postanowiłam wrócić do domu. Gdy weszłam moim oczom ukazali się jedzący śniadanie chłopcy. Chyba im smakowało, ponieważ prawie wszytko zniknęło ze stołu. Przywitałam się ze wszystkimi i nalałam sobie trochę koktajlu.
- Tosty były przepyszne! Świetny koktajl! Dziękujemy! - zaczęli mówić w moją stronę.
- Cieszę się, ze wam smakowało. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Obok okna stał rozmawiający przez telefon Jaś. Wyglądał na zdenerwowanego. Wstałam i szłam ku jego osobie.
- Jak to na dziś nie dacie rady? - zaczął krzyczeć w stronę telefonu.
- Żegnam. - rzucił telefon na kanapę. Nie wiedziałam co robić. Zapytać go, co się stało czy lepiej nie? Zaryzykuję.
- Smakowało śniadanie? - zaczęłam niepewnie.
- Tak, było pyszne. To miłe z twojej strony, że je dla nas przygotowałaś. - podszedł do mnie i pocałował w czubek głowy.
- Jasiek...
- Co tam? - powiedział siadając na sofie.
- Dlaczego jak rozmawiałeś przez telefon to tak krzyczałeś? Coś się stało? - usiadłam obok niego.
- Tak... Oddałem wczoraj mój jedyny garnitur do pralni. No i nie mam w czymś na dzisiejszą kolację bo mi go nie wypiorą. - powiedział opierając się łokciami o kolana.
- No to zbieraj się i lecimy na zakupy. - odpowiedziałam wstając i wyciągając do niego rękę.
- Nie lubię zakupów. - powiedział ze smutnym wyrazem twarzy.
- Oj no chodź, nie marudź! - udaliśmy się z chłopakiem do pokoju aby się ubrać.
Jasiek przymierzał różne garnitury. No i po godzinie szukania znaleźliśmy! Czarny garnitur, który świetnie podkreślał sylwetkę Jasia. Do tego dobraliśmy białą koszulę i szary krawat. Jasiek nie miał już siły przymierzać butów, więc postanowił że pójdzie w starych, ponieważ i tak miał je raz na sobie. Ja przy okazji do swojej sukienki dokupiłam małą miętową kopertówkę. Chłopak poinformował mnie, że jest już 13:30.
W mieszkaniu byłam o 14. Umówiłam się, że Jasiek przyjedzie po mnie o 17:30. Miałam 2,5 godziny, więc przygotowałam na łóżku swoją sukienkę i dodatki. Postanowiłam powoli zacząć pakować rzeczy z salonu. Miałam w sumie mało rzeczy, ponieważ Patrycja zabrała ze sobą większość do Michała. "Spakowałam salon" w godzinę i wzięłam się za kuchnie. Zostawiłam w szafce tylko parę kubków, talerzy, sztućców itp. O godzinie 16:50 udałam się na górę do mojego pokoju, by zacząć się ubierać. Ustaliłam z rodzicami, że spotkamy się dziś w restauracji an ulicy Jowisza.
- Klaudia! Spóźnimy się! - zaczął krzyczeć Jaś.
- Już schodzę. - powiedziałam schodząc na dół. Zatrzymałam się, gdy ujrzałam siedzącego na kanapie Jasia. Wyglądał bardzo seksownie i elegancko. - Świetnie pan wygląda, panie Dąbrowski.
- Pani również. - podszedł i mnie pocałował.
Siedzieliśmy już w restauracji i czekaliśmy na moich rodziców.Drzwi od budynku się otworzyły i do środka weszła dwójka ludzi. Tak, to moi rodzice...
- Jak to na dziś nie dacie rady? - zaczął krzyczeć w stronę telefonu.
- Żegnam. - rzucił telefon na kanapę. Nie wiedziałam co robić. Zapytać go, co się stało czy lepiej nie? Zaryzykuję.
- Smakowało śniadanie? - zaczęłam niepewnie.
- Tak, było pyszne. To miłe z twojej strony, że je dla nas przygotowałaś. - podszedł do mnie i pocałował w czubek głowy.
- Jasiek...
- Co tam? - powiedział siadając na sofie.
- Dlaczego jak rozmawiałeś przez telefon to tak krzyczałeś? Coś się stało? - usiadłam obok niego.
- Tak... Oddałem wczoraj mój jedyny garnitur do pralni. No i nie mam w czymś na dzisiejszą kolację bo mi go nie wypiorą. - powiedział opierając się łokciami o kolana.
- No to zbieraj się i lecimy na zakupy. - odpowiedziałam wstając i wyciągając do niego rękę.
- Nie lubię zakupów. - powiedział ze smutnym wyrazem twarzy.
- Oj no chodź, nie marudź! - udaliśmy się z chłopakiem do pokoju aby się ubrać.
Jasiek przymierzał różne garnitury. No i po godzinie szukania znaleźliśmy! Czarny garnitur, który świetnie podkreślał sylwetkę Jasia. Do tego dobraliśmy białą koszulę i szary krawat. Jasiek nie miał już siły przymierzać butów, więc postanowił że pójdzie w starych, ponieważ i tak miał je raz na sobie. Ja przy okazji do swojej sukienki dokupiłam małą miętową kopertówkę. Chłopak poinformował mnie, że jest już 13:30.
W mieszkaniu byłam o 14. Umówiłam się, że Jasiek przyjedzie po mnie o 17:30. Miałam 2,5 godziny, więc przygotowałam na łóżku swoją sukienkę i dodatki. Postanowiłam powoli zacząć pakować rzeczy z salonu. Miałam w sumie mało rzeczy, ponieważ Patrycja zabrała ze sobą większość do Michała. "Spakowałam salon" w godzinę i wzięłam się za kuchnie. Zostawiłam w szafce tylko parę kubków, talerzy, sztućców itp. O godzinie 16:50 udałam się na górę do mojego pokoju, by zacząć się ubierać. Ustaliłam z rodzicami, że spotkamy się dziś w restauracji an ulicy Jowisza.
- Klaudia! Spóźnimy się! - zaczął krzyczeć Jaś.
- Już schodzę. - powiedziałam schodząc na dół. Zatrzymałam się, gdy ujrzałam siedzącego na kanapie Jasia. Wyglądał bardzo seksownie i elegancko. - Świetnie pan wygląda, panie Dąbrowski.
- Pani również. - podszedł i mnie pocałował.
Siedzieliśmy już w restauracji i czekaliśmy na moich rodziców.Drzwi od budynku się otworzyły i do środka weszła dwójka ludzi. Tak, to moi rodzice...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
KOCHANI!
JUŻ PRAWIĘ 10000 WYŚWIETLEŃ :) Mam nadzieję, że dobijemy do nich jeszcze dziś :)
Bardzo dobry rozdział. Nie mogę doczekać się kolejnego. Jestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń. Twój blog bardzo mi się spodobał. Oby tak dalej. Trzymam kciuki i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, że czytasz moje wpisy. Tez cie serdecznie pozdrawiam i dziękuję, że jesteś :)
UsuńMeeega rozdzial, ale jedno mnie dreczy, jak Jasiek bedac pijanym odwiozl Patrycje? Xd pisz dalej ❤ najlepszy blog i ff o Jasku jakie widzialam ❤ i nie mowie tego zeby ci bylo milo tylko ze tak jest �� kochammmm!!!! Dziekuje ze informujesz na asku ^^ pozdrawian Ola xd
OdpowiedzUsuńHahaha spokojnie, już niedługo się wszytko wyjaśni. Bardzo mi miło że czytasz i jesteś aktywna w komentarzach :)
UsuńMeega jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńŚwietny! ;33
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanie-jdabrowsky.blogspot.com/
Oh! Uwielbiam twoje opowiadanie :))) I dziękuję za te małe słowa :)
UsuńBardzo miło czyta się Twoje opowiadanie i jest świetne <3 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://taught-me-how-to-live.blogspot.com
Dzięki mordko :) Zaraz zerkne na Twoje :)
UsuńBardzo fajne :D Dobrze się czyta, a to najwazniejsze :) Pisz dłuższe i może ... więcej zwrotów akcji ? :D Podoba mi się, choć na początku nie byłam przekonana :) Oby tak dalej kicia <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za opinie. Rozdziały będą dłuższe, tylko teraz są Świata i nie miałam zbytnio czasu. Jeszcze raz dziękuję :)
UsuńA mnie się nie podoba...
OdpowiedzUsuńRównież dziękuję za opinie. Mam nadzieje, że jeszcze Cię do mojego opowiadania przekonam :)
UsuńPiszesz super. Naprawdę codziennie wchodze na twojego bloga żeby zobaczyć czy coś nowego dodalas
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Dziękuję :3
UsuńJestem leniwa. Nie skomentowalam tamtych rozdzialow. Super rozdzial. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńHaha nic się nie stało ❤
Usuń