sobota, 21 marca 2015

Rozdział #9 cz.2

Pamiętajcie o pozostawieniu komentarzy pod postem.
Jeśli nie będzie chociaż 10 nie będzie kolejnego rozdziału! Muszę was jakoś zmotywować do aktywności!
Miłego czytania :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
'Moja mama pisała do mnie wczoraj. Niedługo będzie z tatą w Warszawie i chciałaby Cię poznać. Powiedziałam jej że 16 wracamy i możemy umówić się z nimi na kolacje. Nie masz nic przeciwko temu? - popatrzyłam na Jaśka jeszcze raz i zobaczyłam jak jego uśmiech znika z twarzy.'
Może powinnam najpierw jego zapytać, co o tym myśli? A co jak on nie traktuje mnie poważnie?
- Hej odpowiesz coś? - usiadłam na przeciwko.
- Przepraszam, po prostu - złapał mnie za rękę. - jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiała czy coś w tym stylu.
- Ale dlaczego miałabym przez ciebie cierpieć? - zapytałam z niepokojem.
- Nie ważne... A teraz jedz, ponieważ sam nie dam rady. - uśmiechnął się i  podał mi moją ulubioną sałatkę.

*z perspektywy Jasia*

Zadzwonił do mnie Marcel, więc wstałem z koca i podszedłem do pobliskiego drzewa.
- No siema stary, mamy kłopot. 
- O co chodzi? - zapytałem z niepokojem w głosie.
- Nasz stary kolega Bartek chcę pieniędzy za towar. 
- Co kurwa? Przecież to było 2 lata temu i oddałem mu jedno z mieszkań w stolicy! - powiedziałem roztrzęsiony.
- Wiem... Mamy oddać mu 20 tysięcy do końca miesiąca. Musimy jakoś zdobyć te pieniądze, bo inaczej nas wszystkich...
- NIE KOŃCZ. Będzie okej, jakoś załatwię te pieniądze. Do zobaczenia. - zakończyłem rozmowę.
Jak miałem 16 lat to wyprowadziłem się od rodziców. Nie będę opowiadał wam dlaczego, po prostu sprawy się tak ułożyły i podobnie jak rodzice Klaudii, wysyłają mi po kilka tysięcy miesięcznie. Wraz ze znajomymi kupiliśmy mieszkanie w bloku i dom w Warszawie. W domu zamieszkaliśmy, a mieszkanie stało puste. Służyło nam tylko i wyłącznie do imprez. Wszystko potoczyło się tak, że braliśmy narkotyki od jednego z kolegów - Bartka. Na początku kazał nam nic nie płacić, więc braliśmy dużo towaru od niego. Ale po pewnym okresie zażądał dużej ilości pieniędzy, której nie mieliśmy. Oddaliśmy mu więc mieszkanie i sprawa ucichła. A teraz znów zażyczył sobie hajsu. Muszę dziś pogadać z chłopakami. Oczywiście oni nadal nie wiedzą że tańczę i ze wyjeżdżam na jakiekolwiek zawody. Powiedziałem im, że jadę nad morze z Klaudią.
Usiadłem z powrotem obok dziewczyny, i patrzyłem jak słodko śpi. Co ja bym bez niej zrobił? Zacząłem bawić się jej kosmykami włosów a ona otworzyła lekko oczy.
- Jak się spało księżniczko? 
- Dobrze, z kim rozmawiałeś? Coś się stało? - zaczęła wypytywać.
- Z Marcelem. Nic się nie stało, spokojnie. Ale muszę Cię zmartwić. Jest już 16 a za godzinę spotykamy się w klubie z ekipą.
- O jejciu! Mogłeś mnie obudzić wcześniej, zbierajmy się! Wejdziemy do mnie, bo muszę się przebrać. - była taka słodka jak się denerwowała.
- Dobra, spokojnie. Zdążymy! - przysunąłem ją do siebie i pocałowałem.



*z perspektywy Klaudii*

Dotarliśmy do mnie. Jasiek poczekał w salonie na kanapie a ja udałam się na górę żeby się "ogarnąć". Wszystko prezentowało się tak:



Myślę że na wyjście do klubu będzie okej. Było bardzo ciepło, więc nie brałam żadnej kurtki. Schodząc ze schodów zauważyłam jak Jasiek robi coś w telefonie. Zatrzymałam się przed nim i wyrwałam mu komórkę. 
- Proszę pana, co pan myśli? - pokazałam mu na sukienkę.
- Droga panno. Mogłabyś iść nawet w samej bieliźnie i tak byś wyglądałam przepięknie. Chociaż nie.
- Co nie? - zapytałam.
- Nie mogłabyś iść w bieliźnie na imprezę. W ogóle nie mogłabyś nigdzie iść, no poza przyjściem do mojego pokoju. - zaśmiał się łapiąc mnie za rękę. 
Wyszliśmy i udaliśmy się w stronę taksówki, którą Jasiek zamówił. Pojechaliśmy do niego, ponieważ on też chciał się przebrać i wskoczyć w świeże ubrania. Po chwili znów znaleźliśmy się tym samym pojeździe co wcześniej. 
Dojechaliśmy do klubu i przywitaliśmy się z Killerami. Pati powiedziała że odchodzi po zawodach w Gdańsku, więc jak coś na jej miejsce wskakuje Jasiek. Powspominaliśmy stare czasy i mówiliśmy ile to już osiągnęliśmy.Wszyscy się dobrze bawiliśmy i nim się obejrzeliśmy byłą już 23. Zaczęliśmy zbierać się do domów i omówiliśmy się o 3:30 pod Domem Kultury. Już niedługo będziemy w autokarze i udamy się do Gdańska - nie mogę w to uwierzyć! 
Taksówkarz odwiózł nas pod mój dom. 
- Dziękuję Ci za dzisiejszy dzień. - powiedziałam przytulając się do niego.
- Nie masz za co. Przyjadę o 3 po ciebie, więc bądź gotowa. Kocham Cię, ale lecę załatwić parę spraw z chłopakami przed wyjazdem no i muszę się jeszcze spakować. - powiedział dając mi buziaka w czoło.
- Dobrze, leć. Do zobaczenia. - pocałowałam go na pożegnanie i weszłam do domu.
Spakowałam się, zjadłam "kolację", poćwiczyłam jeszcze trochę układ i poszłam się umyć. Założyłam swoją ulubioną piżamę i zasnęłam.
Oczywiście spałam tylko zaledwie do 2:20. Zadzwoniłam do Pati, żeby zapytać jak się czuje przed jej ostatnim wyjazdem ze swoją rodzinką. Chwilę pogadałyśmy i poszłam się ubrać. Założyłam czarną czapkę, aby przykryć swoje włosy, koszulkę tego samego kolory i dresy w zwierzęcy wzór. Zniosłam walizkę na dół i czekałam na Jasia. Oczywiście oko mi się przymknęło i znów zasnęłam, tylko że w fotelu.
Czułam jak ktoś mnie niesie.
- Ej ja mam nogi! - powiedziałam spoglądając zaspanymi oczami na Jasia.
- Dzień dobry, wiem że masz nogi. I są naprawdę ładne. - posadził mnie na miejscu pasażera w swoim aucie. Wsadził moją walizkę i zamknął drzwi od domu, garażu i bramy.
- No to co, jedziemy. Zadowolona! - wsiadł do samochodu i kierował się pod DK.
- Oczywiście! Moment! Nie mamy nic na drogę, musimy zrobić jakieś male zakupy! - powiedziałam patrząc w swoją torbę.
- Wszytko leży z tyłu. Spokojnie. - uśmiechnął się w moją stronę. On o wszystkim myśli, uwielbiam go.
Dotarliśmy na miejsce i poczekaliśmy z resztą grupy na parę osób. Gdy już wszyscy byli na parkingu zaczęliśmy wsiadać do autokaru. No to w drogę! Czeka nas długa i męcząca podróż, ale na szczęście mam wspaniałą poduszkę - Jasia. Zapytacie pewnie, "dlaczego nie siedzisz z Patrycją?". Otóż z Pati siedzi Michał, ponieważ on tez z nami jedzie. Wszyscy zajęliśmy miejsca, Karo przeczytała listę obecności i ruszyliśmy!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem że długo czekaliście, ale dziś były drzwi otwarte w liceach. Przepraszam i proszę o wybaczenie! 
KOMENTUJCIE, KLIKAJCIE G+1 I WBIJAJCIE NA ASKA I INSTA!




6 komentarzy: