niedziela, 15 marca 2015

Rozdział #4

"Pati nie było, pewnie przyjdzie od razu na trening. Zamknęłam drzwi, nalałam sobie soku i poszłam na górę do pokoju. Zauważyłam, ze mam nadal bluzę Jasia na sobie. Po drodze wymieniliśmy się numerami, więc napisałam do niego sms'a [...]
"Dziękuję że mnie odprowadziłeś, to miłe z twojej strony. Tak przy okazji mam twoją bluzę, oddam Ci ją jutro. Słodkich snów!" 
Szybko dostałam odpowiedź: [...]
"Nie ma za co. Bluzę możesz sobie zatrzymać. Dobranoc i do jutra mała!"
Wpatrując się w zdjęcie, które mi wysłał w końcu usnęłam...."
Wstałam, ponieważ obudziły mnie promienie słońca, które rozgrzewały moja twarz. Jak zwykle po otworzeniu oczu spojrzałam na telefon. Godzina 8:23 a więc do treningu, który mamy o 11 na pewno się wyrobię. Na wyświetlaczu zauważyłam 3 nowe wiadomości. 1 od Patrycji z treścią:

'Nie martw się o mnie, jestem u Michała. Śpij dobrze kochana :*'


Śpij dobrze? A... Wiadomość dostałam o drugiej w nocy. Następnie odczytałam wiadomości od Jana. Tekst pierwszej: 'Nie mogę się napatrzeć na to zdjęcie. Do zobaczenia jutro na treningu misiu!'. Dostałam ją godzinę temu, a tak przy okazji nie lubię jak mówi do mnie misiu czy tam kotku. To mnie bardzo denerwuje, a poza tym nie jesteśmy razem aby mógł się tak do mnie zwracać. Treść drugiej:
 'Nie mogę się doczekać treningu, mam tyle energii w sobie! Mam nadzieje ze dziś będzie gorąco i włożysz coś fajnego na trening, tal jak wczoraj :D Odezwij się jak wstaniesz, strzałka'.

Zaczęłam się śmiać i wybrałam jego numer.
- Witam pana mam dużo energii, wiec napisze poranną wiadomość i się tym pochwalę. Kazałeś mi zadzwonić jak wstanę wiec to robię, zadowolony? -  zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Zadowolony w 100%! Co masz zamiar robić do 11?
- Zjem śniadanie, trochę poćwiczę, ubiorę się w coś co zasłania moje ciało jak prosiłeś i pojadę do Karo bo muszę załatwić z nią parę spraw. A ty? - wymieniając wszystkie czynności zaczęłam się śmiać przy trzeciej.
- Hola! Pisałem co innego! A odpowiadając na Twoje pytanie to też mam zamiar poćwiczyć i załatwić parę spraw na mieście. - odpowiedział mi chyba z uśmiechem na twarzy.
- Tak więc do zobaczenia o 11 pod sceną.
- Strzałka mała!
Naprawdę jest w porządku. To na pewno była jego siostra, a ja się niepotrzebnie przejmuję. Jeszcze raz zerknąłem na jego zdjęcie. Duże ciemne oczy, dwa znamienia po lewej stronie i te nie ułożone, ciemne włosy. 'Ej, ej.. Klaudia nie zakochuj się czasami! To nie ma sensu, przecież o tym wiesz!' pomyślałam.
Nim się obejrzałam była już 9. Łazienkę, ćwiczenia i śniadanie mam już za sobą. Pora się ubrać. Podeszłam do szafy i wybrałam spodenki jeansowe i koszulę na krótki rękaw oraz czarną koszulkę pod spód z mojego sklepu internetowego, który prowadzę z Patrycją. (Zarabiamy na nim dość sporo i dzielimy się kasą. Patka zbiera na auto, a ja... W sumie to dowiecie się w swoim czasie!). Na nogi trafiły tym razem białe Vansy. Do torby treningowej spakowałam w razie czego bluzę Jasia, gdyby się zrobiło zimno, mały ręcznik, duża butelkę wody, parę gumek do włosów, jakieś perfumy i magnetofon z muzyką do układu. 

Zamknęłam drzwi i zerknęłam na zegarek...
- Cholera 9:50! Muszę jechać do Karoliny po stroje jeszcze! -  otworzyłam garaż i bramę, a następnie wyprowadziłam moje maleństwo.
Gnałam do trenerki jak na złamanie karku. Gdy stanęłam to pod jej drzwiami była już 10:20.
- Karola otwieraj, to ja! - krzyczałam przez drzwi.
- Moment, chodzenie o kulach nie jest takie łatwe! - po chwili otworzyła mi drzwi a ja wbiegłam do mieszkania jak huragan.
- Stroje... Szybko bo się na trening sp... - nie dokończyłam bo Karola zaczęła mnie przytulać i dziękować, za to że się zgodziłam.
- Nie miałam innego wyjścia, później do ciebie zadzwonię. To jest pudło ze strojami? - zapytałam
- Tak, uważaj bo jest dość ciężkie. Leć już, papa. - odpowiedziała i otworzyła mi drzwi.
Ekstra 11:10 a ja dopiero doszłam z ciężkim jak cholera pudlem i torbą pod scenę.
- 5,6,7 i! - zauważyłam jak ekipa tańczy a na jej czele stoi nie kto inny, jak Jasiek. Nie powiem, ale trochę się zdenerwowałam i zdziwiłam. Nie lubię konkurencji a poczułam, że Jasiek w tej chwili nią jest.
Podeszłam i upuściłam pudło na ziemię przy czym zdjęłam swoje okulary przeciwsłoneczne.
- O Nika! - zawołali wszyscy, nawet Jan.
Obiecałam wszystkich wzrokiem i na szczęście wszyscy byli obecni.
- Przepraszam za spóźnienie, ale jak wiecie Karola mieszka daleko od centrum a na dodatek to pudło jest ciężkie. Proszę, zejdzie do mnie. Musimy omówić pewne kwestie. - powiedziałam z powagą w głosie.
Wszyscy zeszli bez sprzeciwu i zaczęliśmy rozmawiać.
- Dziś mamy 1 lipca wiec do zawodów zostało tylko 10 dni. Wyjazd jest o 4 rano 11 lipca i w celu warsztatów zostajemy tam do 16, jeśli ktoś jeszcze nie wie. Nie mamy zrobionej końcówki, co wiąże się z codziennymi treningami. Musimy teraz się zmotywować bo to nasza jedyna szansa na wygranie w Gdańsku i dostanie się za pierwszy etap w Berlinie. Nie chce słyszeć, że komuś się nie chce czy coś w tym stylu. Teraz rozdam wam stroje, które musimy przymierzyć. Trzymaj Luna... - zaczęłam rozdawać ekipie ciuchy. Wszyscy dostali oprócz Jasia.
- anie niestety nie będziesz uczestniczył z nami na konkursie, bo nie mamy dla ciebie stroju, ale jedziesz z nami jako nasz mentor. - zaczęłam się śmiać ze wszystkimi. - Karola zamówiła strój dla ciebie wczoraj. Wiec dojdzie dopiero po zawodach. - trochę posmutniałam, bo miałam nadzieję że zatańczy z nami.
- Okej, w porządku. I oczywiście pojadę z wami jako wasz mentor. -  powiedział śmiejąc się.
- A więc ekipa na parkiet i ciśniemy! - stwierdziłam z uśmiechem na twarzy.
Szło nam naprawdę dobrze. Skończyliśmy układ wiec odpuściliśmy sobie jutrzejszą próbę. O 14 wszyscy zaczęli się zbierać do domów. Gdy stałam i rozmawiałam z Jasiem o tym gdzie idziemy się przejść, podeszła Monia.
- Klaudia, masz wspaniała bluzę! Gdzie ją kupiłaś?!
- Bardzo dziękuję, to dar losu od bliskiej osoby. - powiedziałam uśmiechając się do Jasia.
Monika odeszła a my udaliśmy się do pobliskiego pubu. Jan chyba nie wiedział, że mam dopiero 17 lat więc zatrzymałam go w celu uprzedzenia.
- Nie wiem czy wiesz, ale osiemnastkę mam dopiero 15 lipca. - powiedziałam, oczekując jego reakcji.
- O, to już niedługo! No nic. Możemy iść na lody, co ty na to? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Jasne! I jeszcze raz dziękuję za bluzę, to teraz jedna z moich ulubionych. - dałam mu buziaka w policzek.
Chodziliśmy po mieście, a usta nam się nie zamykały. Czułam się przy nim naprawdę dobrze. Wydawał mi się inny od wszystkich. Nawet się nie zorientowaliśmy i już była 18. W oddali ujrzałam znajome twarze. To byli...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tym oto sposobem mamy już czwarty rozdział.
P.S. Wiem że jestem jak polsat XD
Zapraszam do komentowania i klikania g+1 pod postem :)
Zapraszam też na mojego:

10 komentarzy:

  1. słabe 2/10 ;/
    nie no, wiesz.. taki żarcik! :D ale weź już w takich miejscach nie przerywaj, no :< XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ci dam kończyć w takich momentach! Świetny rozdział ;3

    http://opowiadanie-jdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam czytać to opowiadanie <3 Jak znam życie komuś coś się stanie i Jasiek zatańczy na zawodach xd
    Zapraszam do siebie! -------------------------> Mari
    http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nie mogę zdradzać planów ale... No nie mogę xd
      Dziękuję że czytasz i napewno zaraz do ciebie wpadnę :)

      Usuń
  4. Kurczę, wkręciłam się :D cieszę się, że poprawiłaś czcionkę, zanim musiałam Ci to napisać :D podsyłaj mi linki, oki? :3 powodzenia!
    www.froncala.blogspot.com ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurdable! Napisała mi to dziewczyna, która pisze najlepsze FF O Jasiu 💖 Uwielbiam im Cię i dziękuję. Jasne, będę wysyłać linki :)

      Usuń