poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział #21 cz. 1

Pamiętajcie o pozostawieniu komentarzy pod postem.
Miłego czytania :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Salon, kuchnia i hol wyglądały jakby przeszedł tędy jakiś huragan! Porozrzucane jedzenie, alkohol - to wszystko wyglądało okropnie. No ale jako iż jestem jedyną trzeźwą osobą w tym domu to postanowiłam to posprzątać. 
Gdy już skończyłam zauważyłam, że zrobiło się jasno. Chłopcy na pewno jeszcze śpią, więc kolejny raz przygotuję dla nich śniadanie. 
Kiedy wszytko posprzątałam położyłam się na kanapie i zasnęłam...."

Obudził mnie pocałunek Jasia. Chłopak siedział obok mnie z kanapką w ręce. 
- Witam księżniczkę. - posłał mi szczery uśmiech.
- Cześć Klaudia - odwróciłam się do tyłu i ujrzałam siedzących przy stole chłopców. 
- Cześć, smacznego wszystkim! - powiedziałam i znów spojrzałam na chłopaka.
- Która godzina? - zapytałam przeciągając się.
- Dopiero 11, coś masz zamiar dziś robić? - chłopak położył się obok mnie.
- Pewnie pójdę się pożegnać ze znajomymi, chcesz iść ze mną? Z tego co wiem to idziemy do jakiegoś klubu.
- Umów się z nimi na konkretną godzinę i po ciebie przyjadę. - pocałował mnie w policzek. - Teraz spadam, bo muszę załatwić jeszcze parę spraw do jutrzejszego wyjazdu. Podwieźć cię do domu?
- Jeśli możesz. - stwierdziłam.
Udałam się na górę po swoje rzeczy i pożegnałam się z chłopakami na dole.
- No to co chłopaki, widzimy się na parapetówce. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Pewnie! Ale szkoda, bo kto nam będzie teraz takie supi jedzonko robił? - powiedział Marcel.
- No nie wiem, nie wiem. Na pewno nikt nie będzie gotował wam tak smacznie jak ja. - zaśmiałam się.
Zaczęłam się zegnać z każdym z chłopaków. Pomimo tak krótkiego czasu, bardzo ich polubiłam, serio. Zwłaszcza Marcela i Maćka. 
Chłopak odwiózł mnie do domu i pojechał na miasto. Usiadłam na kanapie, która jako jedyna nie byłą owinięta folią w salonie. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mojej koleżanki Alicji. Umówiłam się z nią, że spotkamy się wszyscy u niej o 20. 
Założyłam krótkie spodenki, czarny crop top i złotą kolię. Całość prezentowała się następująco:


O 18 miał przyjechać po mnie Jasiek. Trochę się zdziwiłam bo była już 18:20 a nadal nie przyjechał. Jaś zawsze był punktualny albo był przed czasem. Postanowiłam do niego zadzwonić, ale powitała mnie sekretarka. Byłam trochę zdenerwowana bo minuty mijały, a chłopaka nadal nie było. 
Około godziny 19 dostałam telefon od chłopaka.
- Jasiek co z tobą? Umówiliśmy się, że przyjedziesz do mnie o 18. Co się dzieje? - zaczęłam pytać.
- Witam. Z tej strony doktor Paweł Korin. Dzwonię ze szpitala na ulicy Towarowej. Czy pani jest dziewczyną pana Jana Dąbrowskiego? 
- O matko. Tak! Co się stało?! Co z Jaśkiem?! - zaczęłam krzyczeć do słuchawki.
- Proszę jak najszybciej przyjechać do szpitala. Pani chłopak miał wypadek. - upuściłam telefon na podłogę. Usiadłam na krześle i zaczęłam momentalnie płakać. Nie wiedziałam co mam robić. Moje myśli krążyły teraz tylko i wyłącznie wokół jego osoby. 
Po chwili otarłam łzy i zadzwoniłam po taksówkę, która zjawiła się w ciągu 2 minut pod moim domem. Wybiegłam całą zapłakana i kazałam jechać kierowcy na ulicę Towarową pod szpital. W samochodzie wysłałam sms'a Alicji, że Jasiek miał wypadek i nie przyjedziemy. 
Po 4 minutach znalazłam się już pod szpitalem. Popędziłam do recepcji i zapytałam gdzie leży Jasiek. Okazało się, że jest teraz operowany. Pielęgniarka zaprowadziła mnie do jego sali, w której będzie leżał po operacji. 
Cała zapłakana siedziałam i myślałam tylko o tym aby wszystko dobrze poszło.  Około godziny 21 do sali przywieziono chłopaka. Jego głowa była cała w opatrunku, a do ciała były podłączone jakieś kabelki. Gdy go zobaczyłam znów moje oczy napełniły się łzami. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam lekarza.
- Pani Klaudio czy możemy iść do mojego gabinetu porozmawiać? - zapytał starszawy pan.
- Tak, oczywiście. - złapałam rękę chłopaka i ją mocno uścisnęła. Następnie udałam się za lekarzem do jego gabinetu. Doktor wskazał mi miejsce abym usiadła robiąc po chwili to samo. Przez chwilę patrzyła sie na mnie i nic nie mówił. Łzy nadal leciały mi z oczy, nie mogłam ich powstrzymać.
- Pani Klaudio, niech Pani już nie płacze. Jan jest pod świetną opieką lekarską. Operacja przebiegła pomyślnie, ale niestety chłopak ma problem z pamięcią... 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemaneczko kochani! Wiem, wiem... Długo się nie widzieliśmy :( Ale teraz chcę to zmienić! Oceny mniej więcej ogarnięte, parę spraw też już poukładałam.
Hejtujecie mnie na asku, że mam was juz w dupie, ale to nie prawda!
Łapcie tu 1 część ostatniego już w tym sezonie rozdziału!

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, ale ja się tak nie chcę bawić, że coś mu jest. Ma być zdrowy. Z niecierpliwością czekam na następny. ♥

    http://why-do-you-love-me-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj na następny, tam się wszystkiego dowiesz :3

      Usuń
  2. O chuj problem z pamięcią, ciekawe :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, mogę się mylić, ale chyba ktoś tu zgapia :/ problemy z pamięcią widziałam w przynajmniej 2 innych ff w ostatnim czasie, a sezony też są teraz w przynajmniej dwóch.
    Rozdział super,
    Pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Problem z pamięcią widziałam tylko w jednym FF, poza tym w następnym rozdziale okaże się coś... nie będę pisać co zresztą :)
      2. Sezony? Muszę zakończyć ten sezon. ponieważ mam ostatni gwizdek na poprawienie ocen. Wolę się skupić na nauczę, ponieważ będę teraz szła do szkoły średniej.
      3. Dziękuję.

      Usuń